Mary L. Dudziak, Asa Griggs Candler Professor of Law at Emory University, is a leading legal historian of the U.S. and the world. She is past-president of the Society for Historians of American Foreign Relations, and an honorary fellow of the American Society for Legal History. Dudziak is the author of War Time: An Idea, Its History, Its
Do Lublina z referatami przyjadą znani naukowcy reprezentujący różne dziedziny naukowe. Pojawi się z wykładem m.in. prof. Marian Machinek. Jego wystąpienie nosi tytuł „Co teolog wie o życiu?”. Z pewnością warto wybrać się na wykład prof. Bogdana Chazana. – Mamy być nie tylko nauczycielami, ale mamy dawać świadectwo.
gekommen sind, so wird wohl der «Dudziak» aus den erwähn ten Gründen bei den Jung-Anästhesisten mit Recht das erste Lehrbuch bleiben, auch wenn ein Übergang zur operativen Intensivmedizin wohl weiter fehlen wird. U. Henneberg, Berlin Onkometrie Grundlagen, Meßtechnik und klinischer Einsatz des kolloidosmotischen Druckes Herausgeber: A
Mycie zębów u dzieci zwiększa szansę aby później miały białe zęby; Zakażenie pochwy w ciąży, jest bardzo niebezpieczne dla dziecka, jak i dla matki; Probiotyki ginekologiczne, są niezwykle pomocne w trakcie ciąży; Mycie zębów u dzieci; Sushi warszawa ranking; Obsługa prawna definicja; Kożuchy damskie kurów; Producent
• Higiena – przede wszystkim podstawą dbania o siebie jest zachowanie higieny naszego ciała. Regularne mycie i używanie odpowiednich chusteczek nawilżających przeznaczonych do miejsc intymnych zapewni nam uczucie świeżości i pełnego komfortu. Kupując żel do higieny intymnej, powinnyśmy zwracać szczególną uwagę na etykiety.
.
Od kilku dni prawicowe portale grzmią o rzekomym fałszerstwie, jakiego dopuścić się miał komitet Ratujmy Kobiety 2017. Informację taką podał Instytut Ordo Iuris, który złożył nawet w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Napisano w nim, że Barbara Nowacka w piśmie do marszałka Sejmu skłamała na temat ilości podpisów zebranych pod projektem liberalizującym ustawę aborcyjną. Według Instytutu, Komitet zebrał "jedynie" ponad 200 tysięcy podpisów, a nie 400 jak podawano w oficjalnych o sprawie napisał portal który nazwał działania Komitetu "oczywistą manipulacją". Kluczowym w tej sprawie jest jednak fakt, że aby projekt trafił pod obrady Sejmu, potrzebne jest 100 tysięcy podpisów zatem wymóg i tak został Ratujmy Kobiety odniosły się do sprawy w oświadczeniu przesłanym do Wysokich Obcasów. Tłumaczą w nim, że zawyżona liczba jest wynikiem błędnie złożonych podpisów, a nie celowej października 2017 roku Komitet 'Ratujmy Kobiety 2017' złożył w Sejmie około 400 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem Ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. Na tę liczbę nie ma wpływu - jak wynika z pisma Kancelarii Sejmu - znikomy odsetek błędnie złożonych podpisów - czytamy w komunikacie. Ustawowy wymóg dla obywatelskich inicjatyw ustawodawczych, a taką właśnie jest nasz projekt, wynosi 100 tysięcy prawidłowo złożonych podpisów. Tak więc Komitet 'Ratujmy Kobiety 2017' spełnił ustawowe wymagania dotyczące zebrania odpowiedniej liczby podpisów, a co za tym idzie - projekt liberalizujący prawo antyaborcyjne, tak potrzebny w dzisiejszej Polsce, znajdzie się w porządku obrad Sejmu. I tylko od woli posłanek i posłów Prawa i Sprawiedliwości zależy, czy - zgodnie z obietnicami wyborczymi tej partii - trafi on do dalszych prac sejmowych, czy - zgodnie z dotychczasową praktyką - do feministki podkreślają, że jak na warunki, w których przyszło im zbierać podpisy, i tak osiągnęły imponujący wynik. Zwracają uwagę, że niewielka ilość wolontariuszy zaangażowanych w zbiórkę była niejednokrotnie zastraszana, a nawet dochodziło do napaści i niszczenia kart z podkreśla też, że "konkurencyjna" inicjatywa, "Zatrzymaj Aborcję", pod którą podpisy zbierano "przez polityków partii rządzącej oraz, na wyraźne polecenie Episkopatu, w parafiach na terenie całego kraju", zgromadziła stosunkowo niewielką ilość zwolenników w odniesieniu do skali, na jaką była do czynienia z karygodnymi praktykami (opisywanymi przez media) nagabywania parafian do podpisywania tych list w "ciemno", bez podania wyraźnego celu, w jakim ten podpis zostanie wykorzystany. (...) przy tak silnym poparciu i zorganizowanej wielomiesięcznej akcji wynik (800 tysięcy podpisów) osiągnięty przez zwolenników zaostrzenia prawa aborcyjnego należy uznać za porażająco niski. (...) katolików stale praktykujących jest w Polsce 10,6 miliona. 800 tysięcy podpisów zebranych przez komitet "Zatrzymaj Aborcję" to raptem 7,5 procent wiernych. Oznacza to, że projekt zaostrzenia prawa antyaborcyjnego nie znajduje poparcia nawet wśród swojej naturalnej grupy sprzymierzeńców, czyli osób wierzących i praktykujących - napisano w przypominają też, że "Ordo Iuris słynie na całym świecie z manipulacji".Przypomnijmy, że za tą akcją stoi instytucja, która dwa tygodnie temu za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości wysłała do wszystkich prokuratorów w Polsce wezwanie do karania więzieniem nie tylko kobiet poddających się aborcji za granicą, ale też osób udzielających im informacji bądź pomagających im w jakikolwiek sposób. Nie bez przyczyny Ordo Iuris przez sam Kościół katolicki w wielu krajach jest uznawana za sektę. Ponadto, w Polsce Ordo Iuris nie chce ujawnić źródeł swojego finansowania - piszą przedstawiciele Instytutu twierdzą, że Komitet chciał celowo wprowadzić opinię publiczną w błąd, aby stworzyć wrażenie, że poparcie dla liberalizacji prawa antyaborcyjnego stale oczywista manipulacja środowisk proaborcyjnych, mająca na celu wprowadzenie w błąd opinii publicznej. To już kolejna sytuacja, kiedy kwestii o olbrzymim znaczeniu społecznym, jaką jest ochrona życia ludzkiego, do opinii społecznej trafiają nieprawdziwe informacje. Zawiadomiliśmy prokuraturę, bo misją naszego Instytutu jest eliminowanie oczywiście nieprawdziwych informacji z przestrzeni publicznej - powiedział prezes Ordo Iuris, Jerzy Kwaśniewski.**Smaszcz-Kurzajewska wspiera feministki: "Nie ma równouprawnienia"**Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze sekto, co z Jezusem i Bogiem nic wspólnego nie ma!pudel, uprzejmie donoszę, bo chyba jeszcze nie wiesz - prof. Dudziak w TV Trwam powiedziała, że mycie części intymnych to grzech i bezeceństwo...dwa dni temuDlaczego o moich prawach rozrodczych mają decydować faceci i starsze kobiety, które już nie urodza?! Czy oni podejmą się w razie czego wychowywać moje dziecko z ciezkimi wadami genetycznymi?!gdzie tam, ja tez podpisałam i wszystkie moje koleżanki!!Bez obalenia patriarchatu kobiety w tym kraju będą traktowane jak ubezwłasnowolnienieNajnowsze komentarze (91)Uważajcie żeby 'Ratujmy Kobiety" nie zlozylo doniesienia do prokuratory na Wasze w intencje każdej organizacji antyaborcyjnej, gdy jej członkowie adoptują lub do końca życia będą wspierać wybrane dziecko. Jest masa dzieci niepełnosprawnych w ośrodkach? Rodziny mają kłopoty finansowe? O, tyle w temacie miłości do swoja droga to kto wie kiedy dusza zamieszkuje w ciele dziecka? Bo wydaje mi sie ze pozniej niz w pierwszych paru miesiacach, przeciez plod nie ma rozwinietego mozgu, ciala... A kosciolowi wcale nie chodzi o ochrone ludzkiego zycia, tylko o kontrole nad ludzmi i zeszmacenie ich. Jak bedzie sie zmuszac kobiety i rodziny do rodzenia to rodziny beda biedniejsze, bardziej zmeczone sfrustrowane a co za tym idzie gorzej wyksztalcone i latwiejsze w manipulowaniuPodpisałam! Mój mąż, rodzice i siostra z mężem też!kosciol wyrzucil ze swoich szeregow ta organizacje nie rozumiem czemu i pod jakim szyledem istnieje w Polscedo nowackiej fałszowanie pasujeordo sekta s*******a niech!Sam se wymień...ale nie można wymienić czegoś czego się nie posiadaBrudna, to jest prof. Dudziak, bo się nie myje i rozsiewa, jak w średniowieczu, odór świętościWierzę Ordo Iuris, bo są tam bardzo porządni ludzie. Jeśli chodzi o zbieranie podpisów pod kościołami, to chodzę co niedziela i na żadne zbieranie się nie natknęłam, więc jeśli podpisy były zbierane to tylko w niektórych dlaczego feministki nie biorą w obronę zniewazona dziennikarkę,czy któraś z pań chciałaby zostać tak upokorzona przez fenimistki w tej sprawie ucichly
Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński są przykładem na to, że miłość jest możliwa w każdym wieku! O tym jednak, że związek tej dwójki rozwinął się błyskawicznie, zadecydował przypadek i... pomoc koleżanki! On zakochał się w jej głosie, ona w jego... pośladkach. Jak wyglądało ich pierwsze spotkanie, za co Urszula Dudziak najbardziej ceni swojego ukochanego i co jest ich sekretem na udany związek? Czy Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński planują stanąć na ślubnym kobiercu? Para jest zaręczona od siedmiu lat. Córka artystki zdradziła plany artystki. Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński - jak się poznali? Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński od dziewięciu lat cieszą się wspólnym szczęściem. I gdy inni niańczą wnuki, oni budują dom i planują namiętne życie. Jak narodziła się ich miłość? To był czysty przypadek! „Mam przyjaciół na wsi pod Siedlcami, Irenkę i Andrzeja. Jeżdżę do nich o wielu lat. Któregoś razu siedziałam z Irenką przy winku, pokazywała mi zdjęcia w telefonie: „Patrz Ula, kapitan Bogdan”. Zobaczyłam na fotografii mężczyznę w śniegu po kolana, jak przy studni Irenki leje sobie wiadro wody na łeb. Stał tyłem i był tylko w majtkach. A dla mnie facet musi mieć ładne pośladki. Ten miał”, wspomina Urszula Dudziak w rozmowie z magazynem VIVA! w 2019 roku. Szybko połączyła ich wyjątkowa więź. „Ujął mnie swymi SMS-ami. A kilka tygodni później zaprosił na wyjazd do Lizbony. Powiedział: „W podróży wszystko się okaże”. Wspólna wyprawa to dobry test dla nowo poznanych par. My zdaliśmy go śpiewająco. Było zimno jak szlag, choć koniec października, padał deszcz, w hotelu strasznie wilgotno. Trzeciego dnia ukradli mi iPhone'a, miałam w nim sześć tysięcy zdjęć. Pojechaliśmy na policję, śmiali się, żadnych szans na odzyskanie. Ale to wszystko nie popsuło nam humoru. Lataliśmy wszędzie, trzymając się za ręce. Wróciliśmy szczęśliwi. I wiadomo było już wszystko”, opowiedziała Urszula Dudziak w wywiadzie dla magazynu VIVA!. Czytaj także: Wielka miłość zakończona ogromną tragedią. Oto niezwykła historia Uli Dudziak i Jerzego Kosińskiego Fot. Adam Pluciński/MOVE Wokalistka nigdy nie ukrywała, że uważa, że namiętność stanowi ważną część każdego związku. Wraz z Bogdanem otwarcie o tym mówią: „Kochamy seks i jest on nieodłączną częścią naszego szczęśliwego związku. Jest dużo takich par, tylko ludzie wstydzą się o tym mówić. Bo jak to? Ma 75 lat i uprawia seks? Nie wypada. Ale ja cały czas mówię, że nie wypada mówić słów „nie wypada”. Przecież to jest piękne mieć seks z osobą, którą się kocha i szanuje. Jestem za tym, żeby burzyć stereotyp, który jest niesprawiedliwy i krzywdzący”, przyznawała. Jak dodaje, nie myślą o upływającym czasie, to nie jest dla nich ważne. Jak mówi Bogdan Tłomiński: „Będzie, co los chce. Ważne, że dbamy o siebie, zdrowie, nie jemy byle czego. Staramy się żyć mądrze, ekologicznie. Zwracamy się ku wartościom duchowym, nie materialnym. Wierzymy, że przed nami dużo lat aktywnego życia”, wyznaje. Na pytanie, jakie są trzy największe zalety partnera, Urszula Dudziak odpowiada niemal natychmiast: „Inteligencja, wiedza i to, że umie wszystko naprawić. Pralka się zepsuła, kupił część za dwadzieścia parę złotych, rozmontował, wymienił. „A co myślisz”, powiedział, gdy się zachwycałam, „jak pralka zepsuła się na środku oceanu, nie mogłem czekać trzech tygodni, zanim dopłyniemy do brzegu”. Potrafi nawet założyć wenflon, wyrwać ząb. Zadzwoniłam do Kasi: „Bogdan jest niesamowity. Wiesz, jak on gotuje? A jak sprząta? A jak prasuje? Żadnej fałdki”. Kasia: „Nareszcie masz żonę”. A co najbardziej ceni w Urszuli Dudziak Bogdan Tłomiński? „Trzy to za mało. Wybitna osobowość, głos i niezwykły talent muzyczny. Niepowtarzalny, trudno znaleźć odpowiednik tego talentu na świecie. Do tego niezwykła otwartość, szczerość. Dobroć dla ludzi, chęć pomocy. Potrafiła poruszyć świat, gdy ktoś prawie nieznajomy stracił mieszkanie i potrzebował ludzkiego wsparcia. Na początku mnie to dziwiło, myślałem, że w jej zawodzie nie ma czasu na takie rzeczy. Ale ona potrafi wiele”, zdradza. Czytaj także: Urszula Dudziak: „Serce nie siwieje. To miłość nie pozwala się starzeć” Fot. Adam Pluciński/MOVE Urszula Dudziak i Bogdan Tłomiński: czy wezmą ślub? Urszula Dudziak mówi wprost, że w ukochanym najbardziej ceni jego poczucie humoru, przy nim nie odczuwa bowiem upływającego czasu: „Czuję się, jakbym miała mniej niż 50 lat. Mam niesamowitą energię. Moje koncerty, moje opowieści między piosenkami, moje książki niosą ludziom pokrzepienie. A mnie wspiera Bogdan. Kiedyś leżałam w wannie i narzekałam na oponkę na brzuchu, której wcześniej nie było. „Nie martw się”, powiedział. „Przynajmniej nie utoniesz”, opowiadała. Przed naszą kamerą w 2019 roku Urszula Dudziak zdradziła, jak wyglądał moment, w którym pierwszy raz zobaczyła Bogdana. Jedno zdjęcie sprawiło, że w oku artystki od razu pojawił się błysk, jednak gdy już miało dojść do pierwszego spotkania to... Urszula Dudziak uciekła! Dopiero za namową koleżanki zgodziła się jeszcze raz spróbować poznać osobiście przystojnego kapitana żeglugi... A dziś są szczęśliwym narzeczeństwem. Czy artystka planuje ślub z ukochanym? Urszula Dudziak ma za sobą dwa zakończone małżeństwa. Od pewnego czasu mówiło się, że wokalistka i Bogdan Tłomiński chcieliby sformalizować swój związek. Zależało im na tym, by przyrzekać sobie miłość na Zanzibarze, ale na drodze stanęła im pandemia. Teraz córka wokalistki wyjawiła ślubne plany Urszuli Dudziak. „Mama zdania nie zmieniła, na razie ślubu z Bogdanem nie będzie. Ale w kartach doradzam jej w różnych sytuacjach, na razie dotyczących bardziej stylu życia, zdrowia, diety. A potem, jeśli zechce, doradzę także w kwestii zamążpójścia. Karty doskonale podpowiedzą, kiedy będzie na to najlepszy moment”, dodała w komentarzu dla Świat & Ludzie. Mika Urbaniak dodała, że ogarnia ją szczęście, gdy patrzy na związek mamy. „Miłość mamy i Bogdana kwitnie. Bardzo się cieszę, bo widzę mamę szczęśliwą. Nie widzę na horyzoncie żadnych czarnych chmur dla jej relacji z Bogdanem”', zwierzała się. Poznajcie piękną historię miłości piosenkarki i jej ukochanego. Całość w naszym wideo. Źródło: Fakt, Świat & Ludzie Czytaj także: Mika Urbaniak o walce z chorobą: „Dwubiegunówka sprawia, że człowiek ma ochotę uciec przed światem” Fot. Adam Pluciński/MOVE Fot. Adam Pluciński/Move Picture Urszula Dudziak z córką Miką Urbaniak, VIVA! 4/2021
Prof. Urszula Dudziak stale wygłasza tezy o seksualności Polaków, powołaniu kobiet, rolach mężczyzny. Na podstawie badań czy obserwacji? Teolog dr hab. Urszula Dudziak od listopada 2016 roku pełni funkcję ekspertki od spraw wychowania w rodzinie – szefuje zespołowi, który pracuje nad podstawami programowymi z tego przedmiotu. Co budzi grozę, biorąc pod uwagę treść jej wykładów, wyciekających wciąż do sieci, szeroko obśmiewanych i komentowanych. Ale nie ma się z czego śmiać – podobne sformułowania mogą wkrótce trafić do podręczników. Przypomnijmy: Urszula Dudziak jest teologiem, publicystką Telewizji Trwam, wykłada na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, prowadzi zajęcia z psychoprofilaktyki. Napisała pracę magisterską pod tytułem „Osobowość kobiet przerywających ciążę”. Ubiega się o certyfikat, który uprawni ją do nauczania naturalnych metod planowania rodziny. Chyba nie trzeba dodawać, że niewiele osób zdobywa w Polsce (i nie tylko w Polsce) podobne kompetencje. (Czytaj więcej o prof. Urszuli Dudziak ») W grudniu ubiegłego roku Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wysłała do MEN zapytanie, czym się resort kierował przy doborze swoich ekspertów, zwłaszcza do spraw wychowania w rodzinie. Jak podaje odpowiedź właśnie nadeszła. I brzmi tak: „Prof. Urszula Dudziak (…) jest nauczycielem akademickim, jak również ma bogate doświadczenie dydaktyczne w pracy z uczniami i nauczycielami. Pani profesor jest również wieloletnim rzeczoznawcą MEN ds. podręczników szkolnych do tego przedmiotu”. MEN podkreśla poza tym, że zaplecze dydaktyczne Dudziak ma spore: „Przy doborze ekspertów do przygotowania projektu podstawy programowej kształcenia ogólnego brane były pod uwagę osoby reprezentujące wysoki poziom merytoryczny w zakresie dyscypliny wiedzy, która stanowi bazę danego przedmiotu, jak również bardzo dobrze znające praktykę szkolną”. Tyle że wiedza prof. Dudziak nie znajduje oparcia w badaniach – to często jej prywatne obserwacje, poglądy, generalizujące (i rzadko sprawiedliwe) stereotypy. Magdalena Chrzczonowicz pisze dla że związek przekonań teolożki z wiedzą psychologiczną, socjologiczną – w ogóle naukową – jest bardzo luźny. Umowny, rzec można. Z dokonań naukowych korzysta dość wybiórczo, równoważąc je między innymi cytatami z Karola Wojtyły. Oto kilka światłych myśli, które prof. Dudziak wygłosiła na swoich wykładach i zapisała w swoich pracach (fragmenty): 1. O „manifestacji płci” (czyli identyfikacji płciowej, na pohybel gender): Każdy z nas począł się jako chłopiec albo jako dziewczynka. Płeć znana jest już od momentu poczęcia. Ale także z chwilą urodzenia manifestuje się na różne sposoby. Pierwszy sposób: płeć każdego z nas jest uwidoczniona chromosomalnie, genetycznie. (…) To fizjologia określa naszą płeć, moment poczęcia jest niebywale istotny. Gdy plemnik z chromosomem X wniknie do komórki jajowej, to znaczy, że poczęła się dziewczynka. Gdy plemnik z chromosomem Y wniknie do komórki jajowej, to znaczy, że pocznie się i urodzi chłopiec. Drugi sposób manifestowania się płci: jądra i jajniki. Płeć uzewnętrznia się narządowo. Dzięki odmiennym narządom położna może mamę poinformować, że urodził się chłopiec albo urodziła się dziewczynka. Następnie nasza płeć uwidacznia się hormonalnie – kobiety mają dominujące estrogeny, mężczyźni androgeny. W dalszym rozwoju płeć zaczyna się uwidaczniać fenotypowo. Poprzez zarost, poprzez piersi, szerokość barków, szerokość bioder. I wreszcie – socjalnie, metrykalnie. Możemy zajrzeć do naszych dokumentów, którymi się posługujemy jako dorośli – tam mamy informację o naszej płci. 2. O rolach kobiecych i męskich: Kiedy prześledzimy profesje, którymi kobiety i mężczyźni zajmują się w społeczeństwie, to okaże się, że zdecydowanie częściej kobieta pełni zawód nauczycielki, pielęgniarki, sekretarki czy stewardessy, a mężczyzna – górnika, hutnika, ochroniarza. [Mężczyzna] bardziej interesuje się różnymi urządzeniami. Specjalistyczna wiedza dotycząca narzędzi, instrukcji, konkretnych instrumentów go pociąga. Natomiast spodziewamy się, że wyposażona w dużą zdolność empatii kobieta będzie szybko reagować na konkretne potrzeby człowieka. (…) Wrażliwość i jakaś taka chęć pomocy manifestuje się i objawia. Dzięki temu, że jesteśmy ubogaceni różnorako, możemy się nawzajem uzupełniać, możemy być komplementarni. Rozmaite uzdolnienia nie mają służyć rywalizacji, dominacji, górowaniu jednych nad drugimi, ale zdrowej tendencji uzupełniania się, żeby sobie nawzajem bardziej służyć – żeby dzieci mogły z tego czerpać jak najwięcej. Dzięki inności kobiet i mężczyzn dziecko może być w pełni ubogacone. [W innym miejscu] Musimy być inni. Nie można być zniewieściałym chłopakiem lub schłopiałą panną. 3. O „niemęskich mężczyznach”: Psychologowie stwierdzają, że pierwiastek męskości i kobiecości jest w każdym człowieku. (…) Niemniej jednak różne są proporcje hormonalne, różne są też konkretne cechy męskie i kobiece występujące u konkretnych płci. Za mężczyznę niemęskiego uważałoby się takiego, u którego występuje wyłącznie pasywność, wyłącznie zależność, nieustające podporządkowanie się, ustępliwość, szukanie spokoju przede wszystkim, za wszelką cenę. Teraz się mówi też o takim syndromie Piotrusia Pana, czyli mężczyźnie, który jako dorosły człowiek nieustannie – truistycznie powiem – trzyma się matczynej spódnicy. A więc to mężczyzna często niezdolny do tego, żeby podjąć odpowiedzialność za dom, za rodzinę, za małżeństwo, za relacje. Ktoś, kto szuka przede wszystkim spokoju, nie stanie do walki, nie stanie do obrony – gdy ojczyzna będzie zagrożona, gdy dom rodzinny będzie zagrożony, gdy kobiecie, żonie będzie groziło jakieś niebezpieczeństwo. Nawet kwestia przesunięcia krzeseł… dlaczego kobieta wstaje, żeby przesunąć krzesła? Przecież mężczyzna jest silniejszy. Czasem jest to faktycznie wina kobiet, bo zdarza się, że chcą okazać swoje wyemancypowanie. Na przykład mężczyzna chce podnieść ciężką walizkę na wysoką półkę w pociągu, a kobieta odpowiada: nie, nie, ja sama to zrobię. Albo kiedy mężczyzna chce przepuścić ją przez drzwi i utrzymać je usłużnie, jest rycerski (i słusznie) – a kobieta odpowiada, że nie, że równouprawnienie. Niektóre kobiety reagują nawet agresją słowną, kiedy mężczyzna chce pocałować je w rękę. Czasem to kobiety oduczają mężczyzn zachowań typowych dla płci męskiej, rycerskości. 4. O „niekobiecych kobietach”: Za niekobiecą kobietę uznano by osobę, która ma wyłączność dominacji, surową sztywność. Osobę, w której zachowaniach przejawiają się agresja, tendencje rywalizacyjne. To sytuacja, kiedy unika zachowań określanych mianem typowo kobiecych. Od kobiety nie oczekuje się stanięcia do walki i obrony. Jasną jest sprawą, że w okresie powojennym, kiedy mnóstwo mężczyzn wyginęło na froncie, kobiety stanęły do konieczności odbudowy kraju. I powstawały tego typu wiersze: kobieta sieje, kobieta orze, kobieta na traktorze, a ulicą dąży pani pułkownik w ciąży. Taka była konieczność! Dlatego, że wyginęli mężczyźni, kobieta musiała zakasać rękawy. (…) Ale nie jest dobrze, kiedy dzisiaj – kiedy walki nie ma – kobieta formuje z mężczyzny maminsynka. To jemu utrudnia życie. 5. O „zacieraniu się różnic płciowych”: Płeć kulturowa miałaby dominować nad biologiczną? Niejednokrotnie spotykamy się wręcz z promowaniem zmiany płci, dowolnością wyboru, przekształcania. (…) To skutkuje dezorientacją. (…) Współczesne tendencje powodują zagubienie, ludzie nie wiedzą czasem, co to znaczy być kobietą, co to znaczy być mężczyzną. Człowiek patrzy na siebie w lustrze i się zastanawia. Może też strój, wygląd sprawiają, że widzimy kogoś z daleka i mamy wątpliwości, kogo mamy przed sobą. 6. Co to znaczy być kobietą: Czy być kobietą to pięknie i ładnie ubrane ciało? To móc się malować? Kokietować negliżem? A może oznacza: znać funkcje własnej fizjologii i je akceptować? A może być kobietą to manifestować psychiczne cechy kobiecości, takie jak wrażliwość, delikatność, czułość, łagodność, empatia, łatwość porozumiewania się z innymi? Czy może kobiecość manifestuje się w sferze ducha? (…) Czy być kobietą znaczy mieć bogatą duchowość, głęboką więź z Bogiem, łaskę modlitwy, gotowość do pełnienia dobrych uczynków? Widzimy przecież harcerki, są grupy wolontariackie… (…) Potrzeba tych wszystkich elementów. Trzeba być kobietą w sferze ciała, psychiki, ducha i relacji społecznych jednocześnie. Czy być kobietą to być żoną? Matką? Czy osoba samotna potrafi być bardziej kobietą? A może zakonnica? Odpowiadam: rzeczywiście, być kobietą to być matką. Ale nie tylko w aspekcie rodzenia własnych dzieci. Na Matkę Teresę z Kalkuty wszyscy mówili „matka”, chociaż nigdy nie urodziła dziecka. Ale promieniowała macierzyństwem, tak jak Janowi Pawłowi II przysługiwał tytuł „ojciec”. I chyba to jest potrzebne społeczeństwu: żeby mężczyzna umiał promieniować ojcostwem, a kobieta – żeby umiała promieniować macierzyństwem. Kobieta powinna mieć matczyną postawę względem ludzi. (…) Macierzyństwo trzeba rozdzielić – bywa fizyczne i bywa duchowe. 7. O powołaniu kobiet: Powołaniem kobiet jest zarówno dziewictwo, jak i macierzyństwo. Mówiąc o dziewictwie, możemy mówić zarówno o roli sióstr zakonnych, jak i roli osób zajmujących się sprawami społecznymi, osób samotnych, które nie decydują się na założenie rodziny. Osoby samotne są tak naprawdę dyspozycyjne dla wielu. Matka, która urodzi i karmi, nie jest w stanie oddać się społeczeństwu jak siostra zakonna albo osoba samotna, która może wyjechać na misję i służyć innym ludziom w Polsce i na całym świecie. Dziewictwo to oddanie Bogu i ludziom, to promieniowanie macierzyństwem duchowym. 8. O rodzicielstwie: Płodność nie jest chorobą, żeby ją eliminować i z nią walczyć. (…) Kto nie dojrzał do przyjęcia potomstwa, nie dojrzał też do życia płciowego. 9. O antykoncepcji: Następstwem antykoncepcji są zdrady i rozwody. (…) Stosowanie prezerwatywy i stosunek przerywany powoduje raka piersi, a kobieta pozbawiona dobroczynnego wpływu nasienia choruje. (…) Chodzi o to, żeby zastosować ekologię płodności, rozpoznawać płodność i umieć żyć z nią w zgodzie. Planować rodzinę, ale nie w oparciu o nieekologiczne metody. 10. O małżeństwie: Normami szczególnie chroniącymi małżeństwo i rodzinę jest czystość przedmałżeńska, wierność, nierozerwalność małżeńska, odpowiedzialne rodzicielstwo wyrażające się w zakazie eliminowania i niszczenia płodności przez antykoncepcję. Akt płciowy powinien mieć miejsce wyłącznie w małżeństwie. 11. O rozwodnikach: Rozwiedziony albo żyjący w konkubinacie może negatywnie wpływać na postawy uczniów. 12. O ślubie: Ślub kościelny jest wymogiem MIŁOŚCI. Pozostaje jednak potrzeba dopowiedzenia, czy wymóg ten stawia Miłość pisana wielką literą, a więc Bóg, czy też miłość pisana przez małe „m”, będąca więzią międzyludzką? A może jest to oczekiwanie obu miłości, zarówno Bożej, jak i ludzkiej? (…) Zasadne wydaje się porównanie treści przysięgi małżeńskiej z wymogiem i treścią miłości. Przedstawienie skutków „zabawy w miłość” zobowiązuje do wezwania o autentyzm miłości. Taka miłość z pełną odpowiedzialnością traktuje ślub kościelny, a jego wymóg jest dla niej oczywistością. (…) Bycie razem na zawsze ułatwia wzajemne poznanie i pracę nad rozwojem wzajemnej relacji. 13. O seksie przedmałżeńskim: Współżycie przed ślubem grozi poważnymi konsekwencjami, na przykład wyrzutami sumienia, gnębiącymi człowieka do śmierci. Wstrzemięźliwość powinna być totalna, co oznacza, że niedozwolona jest masturbacja. 14. O masturbacji: Koncentracja na własnym narządzie nie zastąpi bogactwa osobowego kontaktu dwojga. A żałosna próba dostarczenia sobie samemu przyjemności seksualnej ogranicza człowieka i zubaża. 15. O aborcji: Kobieta powinna chronić dziecko. Matka chroni, nie pozwala zabijać. Matka rodzi, a nie zabija. 16. O in vitro: Manipulacja embrionami, sprowadzanie człowieka do zagadnienia laboratoryjnego – szkodzi kobiecości. 17. O pornografii: Kobieta jest osobą, nie rzeczą. (…) Pornografia urzeczowia, jeszcze bardziej handel żywym towarem. Jeszcze bardziej rozwiązłość seksualna. 18. Co szkodzi kobietom i mężczyznom: Między innymi skrajny feminizm, kiedy usiłuje się zwulgaryzować kobietę, sprowadzić ją do szmaty. Nie można tak robić. Zobaczmy na człowieczeństwo! Kobietom i mężczyznom szkodzi maskulinizacja, upodabnianie się kobiet do mężczyzn. Szkodzi wojna płci. Skrajny liberalizm, demoralizacja, konkubinaty.
25 października 2018 20:14/w Informacje, Polska, Video Radio MaryjaTrzeba nam więcej wychowania moralnego, stanięcia na fundamencie wartości. Człowiek nie jest bowiem instrumentem. Dobry wychowawca powinien umieć odróżnić to, co jest intymne od tego, co jest publiczne – powiedziała w „Aktualnościach Dnia” na antenie Radia Maryja prof. Urszula Dudziak. W ponad 200 szkołach w Polsce zostanie zorganizowany tzw. „tęczowy piątek”. To akcja mająca na celu propagowanie środowisk LGBT i dewiacji seksualnych wśród dzieci. Profesor teologii Urszula Dudziak zaapelowała do rodziców, by zastanowili się, czy chcą by ich dzieci czerpały z tej ideologii. – Chcę poprosić – jako kobieta, żona, matka – o krótką chwilę refleksji. Ci, którzy są rodzicami niech przypomną sobie moment, kiedy po raz pierwszy spojrzeli w oczy swojemu dziecku. Matki nie rodzą dziecka na zatracenie, ale dla życia. Dlatego odpowiedzialni rodzice otaczają dziecko troską, a nie krzywdzą go. Starają się wprowadzić je w świat wartości, a nie deprawować – podkreśliła profesor. Szkoła to przede wszystkim miejsce zdobywania wiedzy. Środowiska LBT chcą jednak urządzić w nich swoje ideologiczne folwarki. – Rodzice skłaniają się potem ku instytucjom, by pomogły im wychować nowe pokolenie. I co czynią instytucje? Jakże wielkim wstrząsem było dla opinii publicznej usłyszeć kiedyś, że w przedszkolu są dzieciom zaklejane usta, przywiązuje się je do krzeseł. Także wielkim przeżyciem było to, że usłyszeliśmy, że w 85 przedszkolach propagowano gender. A teraz 211 szkół zdecydowało się na „tęczowy piątek”. Trzeba zwrócić uwagę, że szkoła jest przede wszystkim miejscem przekazywania wiedzy, a nie realizacji zachowań seksualnych – wskazała Urszula Dudziak. – Wychowanie nie równa się molestowaniu seksualnemu – dodała. Zdaniem profesor Urszuli Dudziak nauczyciele powinni potrafić sami ocenić, jakie treści dobrze, a jakie źle wpływają na rozwój ich podopiecznych. – Trzeba nam więcej wychowania moralnego, stanięcia na fundamencie wartości. Człowiek nie jest bowiem instrumentem. Dobry wychowawca powinien umieć odróżnić to, co jest intymne od tego, co jest publiczne. Takie treści, jak treści seksualne, wymagają indywidualnego podejścia. Trzeba mieć wrażliwość, że tak się nie godzi – wskazała prof. Urszula Dudziak. Do zainteresowania się tym, czego uczą się w szkołach dzieci zachęca rodziców, gdyż są oni w największym stopniu odpowiedzialni za rozwój swoich dzieci. – Przecież pierwszymi wychowawcami dziecka są rodzice. Działania podejmowane wbrew woli rodziców są niedopuszczalne. Odpowiedzialność za wychowanie dziecka jest największa właśnie u rodziców – podkreśliła profesor. – Szacunek dla drugiego człowieka nie jest jednoznaczny z akceptacją wszystkich jego zachowań – podsumowała. Całą rozmowę z prof. Urszulą Dudziak można odsłuchać [tutaj]. RIRM
prof dudziak mycie części intymnych trwam